Jego prawdziwe imię i nazwisko to Aleksander Głowacki. Zastąpił je pseudonimem,
utworzonym od nazwy rodowego herbu. Mając
w młodości plany kariery w dziedzinie nauk ścisłych, traktował swoje pierwsze
humoreski prasowe jako niezbyt ambitną pracę zarobkową, do której w sam raz - jak
sądził - pasował heraldyczny relikt szlachetczyzny. Nazwiskiem Głowacki sygnował tylko poważne rozprawy.
Później, gdy uznał swoją twórczość literacką za działalność równie
pożyteczną jak zajęcia naukowe, nie zmieniał już przyzwyczajeń publiczności do
pseudonimu i pozostał przy Prusie.
Urodził się w Hrubieszowie na
Lubelszczyźnie w rodzinie zarządcy prywatnych majątków ziemskich. Matka odumarła go,
gdy miał 3 lata, ojciec osierocił go ok. r. 1856. Zaopiekowała się nim babka
zamieszkała w Puławach, a po jej śmierci ciotka z Lublina. Uczył się w szkole
powiatowej w Lublinie, od 1862 r. - w gimnazjum w Siedlcach, potem w Kielcach pod opieką
starszego brata, Leona Głowackiego, nauczyciela historii. W 1863 r. uciekł do oddziału
powstańczego. Ranny podczas potyczki w pobliżu Siedlec - dostał się do niewoli
rosyjskiej. Po kuracji w szpitalu pozwolono mu jako młodocianemu wrócić do rodziny w
Lublinie, ale w 1864 r. aresztowano go. Zwolniony po 3 miesiącach wstąpił do liceum
lubelskiego. Ukończył je w 1868 r. i został przyjęty na Wydział Matematyczno-Fizyczny
Szkoły Głównej w Warszawie.
Wskutek kryzysu psychicznego, a pewno i
kłopotów materialnych, zrezygnował po II roku ze studiów i przeniósł się do szkoły
rolniczo-leśnej w Puławach. Nie zagrzawszy tu miejsca, ponownie wyjechał do Warszawy i
imał się różnych zajęć (m. in. pracy fizycznej w zakładach metalowych). Wśród
tych zajęć znalazła się i praca literacka. Od 1872 r. współpracował jako
felietonista z "Opiekunem Domowym" i "Niwą", od 1873 - z
humorystyczną "Muchą", od 1874 z "Kolcami", ale nadal mu się
marzyła przyszłość w zawodzie naukowym lub w profesji praktyczniejszej niż
literatura. W 1875 r. w "Kurierze Warszawskim" zaczął drukować kronikę
tygodniową. Dało mu to skromną, ale dość pewną podstawę bytu. Wtedy ożenił się.
Wybranką była kuzynka Oktawia Trembińska. Stabilizacja w tym bezdzietnym małżeństwie
miała pozór życia bez zdarzeń, ale w istocie była wypełniona uczuciami trwałymi,
wspomaganiem się wzajemnym, pracą intensywną i bogactwem wrażeń, tyle że bez
sensacyjnego wydźwięku. Prus stronił od "wielkiego świata". Nie lubił
występów na hucznych spektaklach. Ze względu na agorafobię (lęk przestrzeni) unikał
też dalekich podróży i rozległych widoków. Z kilku wyjazdów w góry (w r. 1881 i
1889 do Zakopanego, w 1900 do Wisły) i za granicę (w 1881 r. do Wiednia i w 1895 do
Niemiec, Szwajcarii i Paryża) przywoził prócz niebanalnych spostrzeżeń - wspomnienia
nerwowych emocji i zakłopotania. Wolał ścieżki Nałęczowa (tu spędził większość
letnich urlopów), zacisze warszawskiego mieszkania i kameralne rozmowy w znajomym gronie.
Zmarł w Warszawie. Został pochowany na Cmentarzu Powązkowskim.
Zatrudniwszy się w "Kurierze
Warszawskim" stał się dziennikarzem zawodowym. W dzienniku tym do r. 1887
zamieścił 345 felietonów tygodniowych. Po przejściu do "Kuriera Codziennego"
w 1887 r. opublikował do 1901 r. 373 felietony. W l. 1905-11 dla "Tygodnika
Ilustrowanego" napisał 178 kronik. Jeśli dodać do tego podobne teksty,
zamieszczane w mniejszych ilościach w innych pismach, to bilans jego dorobku
felietonowego wyrazi się liczbą ok. 1100 kronik. Ożywia je pozytywistyczne (w duchu
Milla) zaufanie do utylitaryzmui po Spencerowsku pojmowana teoria społeczeństwa jako
organizmu. Z tego wyprowadzał Prus postulat wspierania się jednostek i klas społecznych
oraz nakaz wymiany usług, twierdząc, że Darwinowskie prawo walki o byt nie może być
jedynym regulatorem życia zbiorowego. Dowodził, że nie mesjanistyczne uzurpacje, lecz
użyteczność i postęp cywilizacyjny może przynieść Polsce niepodległość. W
zgodnej opinii krytyków i historyków literatury jego felietonistyka należy do
klasycznych osiągnięć gatunku: zdumiewa bogactwem obserwacji, rozmaitością
nastrojów, pomysłowością "przypraw" humorystycznych i stylizacyjnych.
Nawiązywali do niej późniejsi polscy mistrzowie gatunku, m. in. Antoni Słonimski. W l.
1953-70 ukazała się ona w 21 t. edycji książkowej ze solidnym aparatem krytycznym Z.
Szweykowskiego.
Drugi dział twórczości Prusa, wysoko notowany przez współczesnych i potomnych, to
małe formy narracyjne. Liczy on ok. 110 utworów. Są tu pisane w młodości szkice
humorystyczne. Są obrazki w rodzaju utworu Na
wakacjach (1884). Są nowele, jak np. Antek,
Katarynka i Michałko (1880), Kamizelka (1882), Z legend dawnego Egiptu (1888) i Sen (1890). Są od nowel obszerniejsze opowiadania
i szkice powieściowe, jak Sieroca dola (1877),
Przygoda Stasia (1879), Powracająca fala (1880), Grzechy dzieciństwa (1883)i Omyłka (1884). Atut tych utworów to wnikliwe
psychologicznie zarysowanie sylwetek dzieci i bohaterów niepozornych kondycją
społeczną. Ich przygody nie kojarzą się nam z tradycją awanturniczą i nie
zadziwiają "przypadkami nadzwyczajnymi", przykuwają jednak naszą uwagę
treściami mikro-socjologicznymi, problematyką moralną, delikatnością rysunku życia
wewnętrznego, sugestywnością wymowy parabolicznej i starannością konstrukcji.
Na plon powieściowy Prusa składają
się: Placówka (1886), Lalka (1889), Emancypantki (1893), Faraon (1896) i Dzieci (1908). Tę suitę powieści poprzedziła Anielka (1880), pokrewna nowelom przez zakrój
tematyki, zamknęły ją zaś niedokończone Przemiany
(1912). Program powieściowy Prusa, sprecyzowany w 1884 r. w jego eseju recenzyjnym o Ogniem i mieczem, był opozycyjny do
narodowo-krzepicielskich intencji Sienkiewicza, do jego romansowych i awanturniczych
efektów fabularnych i do odwracania się od palących problemów współczesności.
Hołdował realistycznej zasadzie obserwacji (pochwalał estetykę Taine`a), chciał
nowoczesnej kompozycji (przez wiele lat robił notatki do dzieła na ten temat), myślał
o równowadze pomiędzy romantyczną idealizacją życia i naturalistyczną odwagą
wkraczania w domenę zła (ostrzegał tylko, by w naturalistycznym rozmachu jedną nogą
nie wpaść do... chlewa). Na pisanie powieści - jak to określił - "z wielkich
pytań naszej epoki" zdecydował się po długim "treningu" literackim.
Pierwsze z pytań, sformułowane już w opowiadaniu Omyłka,
dotyczyło stosunku do tradycji powstań. Odpowiedź padała przeciwko romantycznej
apoteozie walk orężnych. W Placówce
chodziło o kwestię chłopską. Batalistycznemu patriotyzmowi Sienkiewicza i kultowi
przeszłości Prus przeciwstawiał Polskę, która już nie szlachtą stoi: potomkowie
dawnych rycerzy korzystają z tradycji przodków na maskaradzie, a ojcowiznę sprzedają
Niemcom. Szansą polską nie są ziemianie, lecz chłopi, atawistycznie trwający na
ojcowiźnie. Oni właśnie, mimo że konserwatywni i dalecy od nowoczesności, są solą
ziemi i załogą narodowej placówki - a nie prawnuki zwycięzców nad Kozakami.
Autor życiorysu: Prof. dr hab. Józef Bachórz